„W warszawskim ratuszu utworzyła się kultura korupcji” – uważa Jan Śpiewak, współtwórca Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, prezes stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa.
Hanna Gronkiewicz-Waltz ma za sobą 12 lat w fotelu prezydenta Warszawy. Jakie plusy jej prezydentury pan dostrzega?
Jan Śpiewak, współtwórca Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, prezes stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa: – Niewątpliwie zdolność przyciągania i absorpcji środków europejskich. Na pewno też realizacja kilku kluczowych inwestycji.
Które ma pan na myśli?
– Przede wszystkim II linia metra, budowa Mostu Północnego, Muzeum Historii Żydów Polskich i bulwary. Co prawda w ich przypadku możemy mieć pewne wątpliwości, były przepłacone, ale są one ważne dla miasta.
To wszystko?
– W zasadzie tak, bo w czasie trzeciej kadencji prezydent mamy zapaść inwestycyjną, absolutną niezdolność do ukończenia inwestycji zgodnie z terminami, miasto jest coraz bardziej zakorkowane, rośnie zanieczyszczenie powietrza, mamy coraz wyższe ceny mieszkań, zarówno jeżeli chodzi o kupno, jak i wynajem. Ceny te są zupełnie nieadekwatne do tego, jak dużo nieruchomości i ziemi ma miasto. W Warszawie nie ma planowania przestrzennego. Rozlewające się miasto generuje wzrost liczby samochodów i rosnące zanieczyszczenia.
Nie powiedział pan o reprywatyzacji.
– Rzeczywiście, mamy do czynienia z gigantyczną korupcją. Teraz to kwestia pierwszoplanowa. W warszawskim ratuszu utworzyła się kultura korupcji. Pokazują to kolejne zatrzymania urzędników, którzy brali łapówki. Czekam na aresztowania urzędników, którzy nie tylko oddawali nieruchomości, ale pozwalali na ich dalszą komercjalizację. Mieliśmy przecież do czynienia z niszczeniem zabytków.
W Warszawie mamy bizantyjską wręcz administrację, to jedna z najdroższych administracji samorządowych w kraju w przeliczeniu na jednego mieszkańca.
Kolejnym minusem jest absolutny brak współpracy z uniwersytetem.
Dochodzi do tego tragiczna gospodarka odpadami. Właściwie mamy nielegalne wysypisko na Bielanach, tuż obok Kampinoskiego Parku Narodowego.
Hanna Gronkiewicz-Waltz rozwalała po kolei teatry: Dramatyczny, Studio.
Wróćmy do, jak to pan nazwał, kultury korupcji w ratuszu. Rozumiem, że nie chodzi tylko o reprywatyzację.
– Absolutnie. Reprywatyzacja nieruchomości to jedno, ale później coś z tą nieruchomością trzeba zrobić. Albo wybudować sobie wieżowiec, albo zniszczyć zabytek.
Nie jest przypadkiem to, że Warszawa nie ma planów miejscowych, a jeśli są, powstają z maksymalną korzyścią dla deweloperów.
Afera reprywatyzacyjna ujawniła gigantyczny wręcz bałagan w urzędzie miasta – moim zdaniem jest to pozorowany bałagan. Brak procedur, przejrzystości i transparentności w działaniach miasta.
Ten brak procedur, przejrzystości i transparentności to celowa robota?
– Jeśli dyrektor biura gospodarowania nieruchomościami nie składa oświadczeń majątkowych, to jest celowe. Pytanie, dlaczego pani prezydent pozwalała na taki brak transparentności? Czy robiła to celowo, czy dała się otoczyć przez dwór?
Zna pan odpowiedzi na te pytania?
– Moim zdaniem miało to służyć uznaniowemu wydawaniu decyzji, które zawsze sprzyja korupcji. Czy takie było zamierzenie pani prezydent, trudno powiedzieć, ale na pewno taki był rezultat.
Sytuacja w Biurze Gospodarki Nieruchomościami, które zajmowało się reprywatyzacją, była wyjątkowo patologiczna i rażąca. Prezydent nie reagowała na sygnały o nielegalnych reprywatyzacjach, braku oświadczeń majątkowych w BGN.
Skoro tak źle było i jest, to dlaczego nie udało jej się odwołać?
– Głównie z powodu braku alternatywy. Ale taka sytuacja jest także w Krakowie. Jacek Majchrowski też jest fatalnym prezydentem, ale cieszy się dużym poparciem.